czwartek, 13 grudnia 2007

Drukarki szkodliwe jak... papierosy?

Laserowe drukarki biurowe mogą być tak samo niebezpieczne dla naszego zdrowia jak palenie papierosów - wynika z raportu przedstawionego przez australijskich naukowców z Queensland University of Technology. Badania przeprowadzone na kilkudziesięciu urządzeniach ujawniły bowiem, że prawie 30 procent z nich emituje do powietrza niebezpiecznie dużo drobnych cząsteczek tonera.

Pod lupą uniwersyteckiego laboratorium (Laboratory for Air Quality and Health ) znalazły się 62 urządzenia, z których wyszczególniono aż 17 charakteryzujących się "wysoką emisją cząsteczek". Test innych sprzętów biurowych potwierdził, że drukarki stanowią najistotniejsze źródło koncentracji wspomnianych cząsteczek w budynku biurowym. Niebezpieczne drobinki mają być intensywniej emitowane gdy kartridż jest nowy oraz podczas wydruku obrazków (większe zużycie tonera).

"Ultradrobne cząsteczki są zdolne do przeniknięcia do naszych płuc i mogą być przyczyną długotrwałego uszkodzenia, porównywanego do tego, jakie może powstać przy wdychaniu dymu papierosowego" - twierdzi profesor Lidia Morawska z Queensland University of Technology.

Naukowcy zaproponowali również aby sprawą zainteresował się rząd. Jego zadaniem ma być przygotowanie stosownych regulacji prawnych ustalających odpowiednie normy emisji. "Rząd reguluje poziom emisji szkodliwych substancji dla samochodów, elektrowni i fabryk, więc dlaczego nie miałby podobnie postąpić z drukarkami?" - pyta profesor Lidia Morawska.

Biorąc pod uwagę powyższe, chyba warto zastanowić się nad częstym przewietrzaniem swojego miejsca pracy

2 sierpnia 2007 Krzysztof Lech

środa, 12 grudnia 2007

Czy warto wybierać papierosy typu light

Na stronie Kodeksu Walki z Rakiem - Program Prewencji Pierwotnej prowadzonej przez Centrum Onkologii Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, w ramach: Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych znalazlem wskazowke co do paczkolat i ich niewrazliwosci na rodzaj spozywanych papierosow.

Jest nia opracowana na podstawie materialow z www.cancer.gov broszura "Cała prawda o papierosach typu light"
Czy warto wybierać papierosy typu light

Wielu palaczy wybiera papierosy typu light lub ultralight (lekkie lub superlekkie), sądząc, że są one mniej szkodliwe niż papierosy zwykłe albo mocne. Lekkie papierosy nie są jednak zdrowsze, pomimo że ich dym wydaje się łagodniejszy dla gardła i płuc.

Czy informacje o mniejszej zawartości nikotyny i substancji smolistych zamieszczane na opakowaniach lekkich papierosów są wiarygodne?

* Informacje zamieszczane na opakowaniach to wyniki pomiarów przeprowadzanych przez tzw. maszyny do spalania, które każdego papierosa "palą" w taki sam sposób.
* Podawane liczby nie mówią nic o tym, ile substancji smolistych i nikotyny wdycha palacz, ponieważ ludzie palą papierosy inaczej, niż robią to maszyny.
* Koncerny tytoniowe umieszczają w filtrach lekkich papierosów mikroskopijne otworki (tzw. otworki wentylacyjne). Dzięki nim dym "wdychany" przez maszynę podczas �zaciągania się� jest rozrzedzony powietrzem, a wyniki pomiarów zawartości substancji smolistych i nikotyny są przez to niższe. Tymczasem wielu palaczy nie wie, że w filtrze ich papierosa są otworki. Ponieważ znajdują się one bardzo blisko ust lub palców zaciągającego się palacza, często są zatykane podczas palenia. Wówczas lekki papieros zamienia się w zwykły.
* Niektórzy producenci stosują dłuższą bibułkę na zewnątrz filtra. Tytoń znajdujący się pod tą bibułką nie jest spalany podczas testu, dzięki czemu maszyna "zaciąga się" mniej razy. Palacz może jednak bez trudu wypalić papierosa do końca, a więc wdycha więcej substancji smolistych i nikotyny, niż wykazują wyniki testów.
* Palacze uzależniają się od nikotyny i dlatego zaciągają się głębiej, szybciej i częściej albo po prostu wypalają każdego dnia kilka papierosów więcej, żeby zaspokoić głód nikotynowy. Oznacza to, że tak naprawdę wdychają więcej szkodliwych związków, niż wykazują wyniki testów przeprowadzanych na maszynach do spalania.

Co na temat wpływu lekkich papierosów na zdrowie mówią wyniki badań naukowych?

* Badania przeprowadzone przez National Cancer Institute w USA (NCI) wykazały, że lekkie papierosy nie wywierają żadnego korzystnego wpływu na zdrowie palaczy.
* Według informacji podanych w opracowaniu "Zagrożenia związane z paleniem papierosów o zmniejszonej ilości substancji smolistych i nikotyny" przygotowanym przez NCI, osoby, które zamieniają zwykłe papierosy na lekkie, przeważnie wdychają dokładnie tyle samo szkodliwych związków. Nie zmniejsza się więc ryzyko wystąpienia u nich nowotworów i innych chorób związanych z paleniem tytoniu.
* Nie ma też żadnych dowodów, że zaprzestanie palenia zwykłych papierosów i zamiana ich na lekkie ułatwia rzucenie palenia.

Byc moze brak zroznicowania rodzaju palonych papierosow przy obliczaniu paczkolat jest wynikiem przekonania o tym, ze tak naprawde to jedno i to samo. Dotad w kobiecych czasopismach (lol)czytalem, ze papierosy light to nie jest dobry wybor, bo potrzebujac odpowiedniej ilosci nikotyny nalogowiec i tak zmienia sposob palenia - watek light'ow jako chwytu marketingowego, doprowadzil do tego, ze nazwa ta posluguje sie tylko z przyzwyczajenia (mysle, ze nie tylko ja), dzis poslugiwanie sie tym terminem w handlu jest zabronione jako falszywie sugerujace ich mniejsza szkodliwosc. Ale przytaczana broszura idzie dalej - wynika z niej, ze obnizona zawartosc nikotyny i substancji smolistych, czy raczej caly sposob jej obliczania to zwykly szwindel wielkich koncernow. Rzecznicy praw konsumentow tego nie wiedza?

Tymczasem naukowcy z USA doszli do wniosku, ze "Słabsze trudniej rzucić"

Osoby, które palą tzw. papierosy light, trudniej rozstają się z nałogiem. Do takich wniosków doszli amerykańscy naukowcy z University of Pittsburgh oraz z Uniwersytetu Harvarda po przebadaniu ponad 12 tys. palaczy. Okazało się, że osoby uzależnione od lightów (najczęściej są to kobiety) dwa razy rzadziej rzucały papierosy niż palący "mocne". Palacze często przerzucają się na słabsze papierosy w przekonaniu, że są mniej szkodliwe. Ponieważ dodatkowo są też przyjemniejsze w paleniu, ludzie dłużej trwają w nałogu, mamiąc się, że w ten sposób mniej sobie szkodzą.

Gazeta Wyborcza, mark 2006-07-15


Szkodliwosc papierosow light (czy raczej fakt, ze nie sa one mniej szkodliwe od zwyklych) wydaje sie ciagle nie do konca uswiadomiona, pomimo poruszania tego tematu przez przeciwnikow palenia jak i dostawcow tej przyjemnosci (choc im pewnie koniec koncow srednio zalezy na skutecznosci takiej kampani):


Philip Morris antyreklamuje "lighty"

Philip Morris prowadzi w Polsce kampanię prasową o szkodliwości papierosów typu "light". Jesteśmy ósmym rynkiem, na którym tytoniowy potentat podkreśla, że "lighty" są równie szkodliwe, co inne papierosy.

"Nie powinno się zakładać, że marki papierosów, które w nazwie mają określenia "ultra light", "light", "medium" lub "mild", bądź też inne marki o obniżonej zawartości substancji smolistych są mniej szkodliwe, albo że ich palenie pomoże rzucić nałóg" - przyznaje Philip Morris Polska, filia największego producenta tytoniowego na świecie w całostronicowych ogłoszeniach. Ukażą się one dwukrotnie (15 i 20 marca) w "Gazecie Wyborczej", "Super Expressie", "Wprost", "Newsweeku" oraz "Dzienniku Polskim" z Krakowa.

Ulotki z informacjami o "lightach" oraz o tym, że palenie jest szkodliwe i uzależnia spółka wkłada do wybranych paczek papierosów od 10 marca. - Paczki papierosów to bez wątpienia najważniejszy kanał dotarcia z informacjami do dorosłych palaczy - mówi Johan Puotila, dyrektor ds. korporacyjnych Philip Morris Polska. Producent zamieścił te informacje także na swoich stronach internetowych. Przedstawiciele koncernu unikają słowa "kampania" i wolą używać określenia "rozszerzona inicjatywa komunikacyjna". Rozpoczęła się ona w czerwcu zeszłego roku w Szwajcarii i do tej pory objęła Belgię, Brazylię, Meksyk, Rosję, Szwecję oraz Wielką Brytanię. - Program będzie wprowadzany stopniowo w kolejnych krajach - zapowiada Puotila i odmawia ujawnienia kosztów kampanii.

Pod koniec ogłoszenia amerykański gigant sugeruje, że odpowiedzialność za ewentualne zgony leży po stronie palaczy: "Jeśli ktoś ma obawy związane z wpływem papierosów na swoje zdrowie, powinien przestać palić" - stwierdza Philip Morris Polska.
skrot teskstu z Gazety Wyborczej, vad, 2004-03-18

wtorek, 11 grudnia 2007

Strzepując popiół na Buddę czyli papierosy w buddyzmie.

Na watek trafilem przypadkiem, papierosy a wielkie swiatowe religie nie przyszly mi wczesniej do glowy...

1. Na stronie buddyzm.pl znajdziemy odpowiedz na takie oto pytanie (nie mam pojecia kto i kogo pyta - zeby sprawnie poruszac sie po tej stronie trzeba miec chyba lepsza karme niz moja): 

Pytanie 15: Czy mógłbyś coś powiedzieć o paleniu papierosów?
Normalnych papierosów? Palenie normalnych papierosów jest głupie i drogie. Zwłaszcza młode kobiety nie powinny pachnieć jak popielniczki. Jeśli chodzi o papierosy z marihuany czy haszyszu jest to drogie i prowadzi do pomieszania. Jest to równiesz złe dla twojej medytacji, więc nie paliłbym ani jednego, ani drugiego. Pieniądze, które przeznaczam na papierosy wysyłam do Kuchar.

Nie jest chyba specjalnym zaskoczeniem, ze sa przeciw, prawda? Przytaczam, bo podoba mi sie ten delikatny seksizm. plciowe zroznicowanie standardow czy jak to tam nazwac ;) No i szerokie rozumienie slowa "papieros" zwrocilo moja uwage


2 Na Forum Budda PL (forum dyskusyjne buddystów i nie tylko...) ivanxxx (administrator i autor ok 2,5 tys postow w przeciagu 3 lat) przytacza "papierosowy" koan ze "Strzepując popiół na Buddę. Nauki koreańskiego Mistrza Zen Seung Sahna"):

"Ktoś wchodzi do ośrodka zen z zapalonym papierosem, zbliża się do posągu Buddy, dmucha mu dymem w twarz i strzepuje popiół na kolano Buddy. Ty właśnie się tam znajdujesz. Co możesz zrobić?

Ta osoba zoruzmiała, że nic nie jest święte ani nieświęte. Wszystkie rzeczy we wszechświecie są jednością i ta jedność jest nią. A więc wszystko jest dozwolone. Popiół jest Buddą, Budda jest popiołem. Papieros tli się, popiół spada.

Ale zrozumienie tego człowieka jest tylko częściowe. Nie zrozumiał jeszcze, że wszystkie rzeczy są takie, jakie są. Święte jest święte, nieświęte jest nieświęte. Popiół jest popiołem, Budda jest Buddą. Człowiek z papierosem jest bardzo przywiązany do pustki i do swego własnego zrozumienia, myśli, że wszystkie słowa są bezużyteczne. Bez względu ma to co mu powiesz, w jakikolwiek sposób będziesz próbował go pouczyć, uderzy cię. Jeżeli mu oddasz, uderzy cię jeszcze mocniej, jest bowiem bardzo silny.

Jak możesz uleczyć jego ułudę?

Skoro jesteś uczniem zen, jesteś także nauczycielem zen. Idziesz drogą bodhisattwy, który ślubował zbawić wszystkie istoty od cierpienia. Człowiek ten cierpi z powodu błędnych przekonań. Musisz pomóć mu zrozumieć prawdę, żę wszystkie reczy we wszechświecie są takie jakie są.

Jak to zrobisz?

Jeżeli znajdziesz na to odpowiedź, odkryjesz także prawdziwą drogę.

Papierosowy recykling czyli kim jest palacz?

Szukajac tytulu puszczanego ostatnio w TV filmu dokumentalnego BBC o papierosach trafilem na h2g2.

H2g2 to "niekonwencjonalny przewodnik po zyciu, wszechswiecie i calej reszcie" - encyklopedyczny projekt tworzony przez ludzi na calym swiecie zainspirowany trylogia w pieciu czesciach "Autostopem przez galaktyke" (bardziej uzyteczny jest tu tytul oryginalny: Hitchhiker's Guide to the Galaxy ktorego skrotowym zapisem jest nazwa) D. Adamsa ktory jest zreszta jednym z jego wspolautorow. Projekt w swoim zalozeniu bardzo zblizony do Wikipedii, z tym ze ruszyl 2 lata wczesniej niz ona (1999). Odroznia sie tez od niej wprowadzeniem obok czesci czysto encyklopedycznej dosc synkretycznego zbioru hasel podejmujacych tak zyciowe zagadnienia jak " naucz kota jak aportowac" czy "uzywanie lyzki". 
W haslach mamy tez wiecej humoru, niz to na Wikipedii bywa. W 2001 zostal przejety przez BBC i funkcjonuje obecnie jako jeden z modulow ich strony www.

Ja przypadkiem trafilem na tekst "
Retread - the Desperate Cigarette", ktorym, co tu duzo mowic - jestem uzeczony. Wpis znajduje sie w dziale zycie -> ludzkie zachowanie -> mizantropia (co zdaje sie pasowac do mojej natury i moze wyjasniac natychmiastowa sympatie) i porusza kwestie kondycji palacza jako jednostki ludzkiej. Autor nie ukrywa, ze jego celem jest zniechecenie ewentualnego czytelnika do popadniecia w nalog - dla mnie (i dla samego tworcy wpisu) jest juz wprawdzie za pozno, ale sama historia jest dosc pouczajaca. Proponuje sie z nia zapoznac i zastanowic sie na ile Trzy Cechy Mentalnosci Palacza przejawiaja sie w was lub waszym otoczeniu. Pierwsza wydaje mi sie kluczowa i najlatwiejsza do odnalezienia u znanych mi palaczy. Ten ostatni papieros w paczczce zawsze jest jednak pewnym zaskoczeniem ;) Sam opisywany przez autora zabieg wydaje sie nie byc charakterystyczny dla doswiadczen wiekszosci palaczy - jesli juz, blizszy tym, ktorzy sami skrecaja (np. papierosy) i maja odpowiednie "narzedzia" i umiejetnosci, oraz dla tych ktorzy sa do tego zmuszeni sytuacja zyciowa. Sad ten opieram na wlasnych wyrywkowych i niesystematycznych spostrzezeniach, nie empirycznych badaniach, moge sie wiec mylic ;) Same cechy sa chyba jednak godne wziecia pod rozwage. Oto bryk z wspominanego dziela:

Papieros z odzysku - papieros desperacji*

Wez jedna bletke, filtr (jesli go masz) i popielniczke. Wyjmij peta z popielniczki i trzymajac go nad bibulka pomiedzy kciukiem a palcem wskazujacym obracaj tak, by pozostaly w nim tyton na nia wypadl. Wez kolejny niedopalek i powtarzaj czynnnosc dopoki na bletce nie bedzie wystarczajacej ilosci tytoniu. Umiesc filter na jednym z koncow bibulki, zwin ja, zapal papierosa, zaciagnij sie i natychmiast pozaluj, ze to zrobiles

Dlaczego?
Zdaniem autora, wielu palaczy ma okazje zakosztowac tej watpliwej przyjemnosci zwlaszcza w dniach poprzedzajacych wyplate. Sytuacja ta jest dla niego przykladem psychologicznej kondycji osob uzaleznionych od palenia tytoniu, wyrazajacej sie we wstydzie, desperacji i braku umiejetnosci przewidywania przejawiajacych sie w:

Brak umiejetnosci planowania

"Papierosa desperacji" palimy, gdy skonczy nam sie tyton a nie mamy pieniedzy. Wyczerpywanie sie obu zasobow jest oczywiste i nieuchronne ale jakos nie umiemy tego dostrzec, polaczyc i zadzialac poki czas. Orientujemy sie w sytuacji gdy jest juz za pozno.


Takie lekcewazenie konsekwencji jest zreszta niedlaczna cecha palenia - przeciez wszyscy wiemy, ze ono szkodzi, ale palimy dalej.

Desperacja
Racjonalny czlowiek nie zapali dobrowolnie "papierosa z odzysku" - jest on skrecony z popiolu i zaschlego tytoniu pokrytego dodatkowo smola i nikotyna, i tak wlasnie smakuje. Coz - desperacja przycmiewa zdrowy rozsadek

Wstyd
Poszukiwaniew popielniczce ostatniego peta potrzebnego do skrecenia "papierosa desperacji" odziera czlowieka z godnosci. Zwlaszcza, jezeli nie szukamy go we wlasnej popielniczce. Palacz palacy takiego papierosa, nie jest dumnym palaczem

Rowniez wpatrywanie sie w popielniczke ze swiadomoscia, ze to samo robilo sie miesiac temu, i pewnie to samo bedzie sie robic za miesiac jest dosc upokarzajace
_________________
* tlumacz ze mnie zaden, po prostu tak mi  to najlepiej brzmialo

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Jak dlugo palisz papierosy?

Wiek konia okresla sie po zebach, wiek drzewa mozna ustalic liczac sloje (choc to juz chyba posmiertnie) a jak okresla sie wiek palacza? Nie robimy tego liczac czas jaki minal od pierwszego zapalonego papierosa, ani nawet od pierwszej kupionej paczki - odpowiedzia sa paczkolata (pack year

W sumie jeden paczkorok to jakies 7300 wypalonych papierosow - jest on pomyslany jako rok zycia w ktorym palilibysmy paczke papierosow  dziennie. Wzor pozwalajacy to sobie obliczyc w indywidualnym przypadku  wyglada nastepujaco:

(ilosc wypalanych dziennie papierosow)x(ile lat palimy)/20

Jakos nie jestem przekonany, ze palacze papierosow zachowuja w tym wzgledzie dysypline i pala cale zycie mniej wiecej tyle samo papierosow - ale taka miare przyjeto dla okreslenia wplywu palenia na nasze zdrowie. Zastanawia mnie, ze miara ta opierajac sie na "czasie ekspozycji" na szkodliwy czynnik nie roznicuje jednak jego zrodla (poziomu nikotyny, substancji smolistych, co2 i calej ladowanej w to przez poszczegolne koncerny chemi). Ciekawe.

niedziela, 9 grudnia 2007

Disney wykreśla papierosy z listy swych filmowych rekwizytów

Drugi, nieco blizszy wspolczesnosci ;) tekst:

2007-07-26 USA:

Koncern medialny Walt Disney Co. nie będzie w swych filmach przedstawiał osób palących tytoń - ogłosił szef firmy Robert Iger. To pierwszy hollywoodzki producent, który wprowadził takie ograniczenie.

Zakaz pokazywania palaczy dotyczy głównie filmów familijnych ukazujących się pod marką Walt Disney. Jednak Iger zapowiedział, że będzie zabiegał, aby zasadę tą uznały także należące do koncernu wytwórnie filmowe Miramax i Touchstone.

Nawet jeśli w produkcji któregokolwiek spośród studiów wchodzących w skład koncernu znajdzie się scena z papierosami, na opakowaniu płyty DVD będzie zamieszczone ostrzeżenie. Właściciele kin zostaną natomiast poproszeni, aby przed takim filmem emitowali reklamę społeczną, przestrzegającą przed skutkami palenia.

W maju amerykańskie stowarzyszenie reprezentujące interesy wytwórni filmowych (MPAA - Motion Picture Association of America) zapowiedziało, że będzie uwzględniało częstotliwość i kontekst pojawiania się w filmach papierosów jako jeden z czynników kwalifikacji obrazu do odpowiedniej kategorii wiekowej.

Według badań przytaczanych przez pozarządową organizację Amercian Legacy Foundation palenie tytoniu jest pokazywane w 75 proc. amerykańskich filmów przeznaczonych dla publiczności w każdym wieku (oznaczenie P, odpowiednik polskiego zielonego kółka).
(PAP)


Szkoda, ze Miramax nie zostal objety zakazem prezentowania palenia papierosow 13 lat temu - chetnie zobaczylbym Clerks w wersji "bez dymu". A tych badan to bedzie trzeba poszukac.

Możesz wszystko, tylko nie pal! - czyli cenzura a papierosy

Film "Dziekujemy za palenie" i niesamowity brak palenia jaki go cechuje zafascynowal mnie dosc dawno - nie zaowocowal jednak poglebionymi studiami ;)

Oto tekst z Wyborczej z zeszlego roku ocierajacy sie o to zagadnienie. Autor mocuje sie z paradoksami "tolerancji" - czy moze raczej zaczyna przeczowac ich istnienie :)

Możesz wszystko, tylko nie pal
2006-10-17 Gazeta Wyborcza

Pod pozorem poprawności politycznej w kinie i teatrze kwitnie cenzura dawnych dzieł

Pamiętacie słynną scenę z filmu "Rejs" , kiedy Jan Himilsbach, narzekając na polskie kino, głęboko zaciąga się papierosem? Zapamiętajcie ją dobrze, bo może już nigdy jej nie zobaczycie. Na fali poprawności politycznej na świecie cenzuruje się dawne filmy według aktualnych norm obyczajowych zakazujących m.in. palenia w miejscach publicznych. Tylko patrzeć, kiedy akcja dotrze do Polski.

"Casablanka" przyczyną chorób

Zaczęło się niewinnie, od kreskówek dla dzieci. W sierpniu tego roku do Ofcom - brytyjskiego odpowiednika naszej rady radiofonii i telewizji - napłynął protest od oburzonego widza, który skarżył się, że w nadawanym na kanale Boomerang serialu "Tom i Jerry" jest scena, w której kot zapala cygaro. Po interwencji firma Turner Broadcasting, do której należy kanał, obiecała przejrzeć wszystkie filmy wytwórni Hanna-Barbera i wyciąć sceny przedstawiające palenie tytoniu w korzystnym świetle. Zlustrowanych zostanie 1500 filmów: obok serialu o kocie i myszy także "Flintstonowie" i "Scooby-Doo".

Czujność brytyjskiego regulatora jest godna pochwały: koncerny tytoniowe inwestują ogromne pieniądze w ukrytą reklamę swoich wyrobów w filmach, a Boomerang to kanał dla dzieci. Nie ulega wątpliwości, że w produkowanych współcześnie filmach dla młodych widzów palenie nie może być propagowane, podobnie jak seks czy przemoc.

Z drugiej jednak strony kwestionowany odcinek "Toma i Jerry" powstał w 1949 r., kiedy palenie było czynnością powszechnie akceptowaną, a o publicznych zakazach nikt jeszcze nie słyszał. Przeciwnicy cenzurowania starych kreskówek słusznie więc pytają, czy na tej samej zasadzie będzie się teraz wymazywać sceny z "Casablanki", w której Humphrey Bogart co chwila sięga po paczkę chesterfieldów?

Afrykanin Bambo

Pytanie wcale nie jest retoryczne. W Indiach, gdzie zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje od 2005 r., wszystkie archiwalne filmy, w których bohaterowie palą tytoń, muszą być opatrzone ostrzeżeniami takimi jak na paczce papierosów.

Teoretycznie "Casablanka" powinna być pokazywana w Bombaju z napisem "Minister zdrowia ostrzega: palenie może być przyczyną groźnych chorób", co zresztą w przypadku Bogarta jest prawdą - aktor zmarł na raka krtani. Czy jednak o tym opowiada ten film?

Problem z paleniem na ekranie pokazuje dylematy, z jakimi muszą zmierzyć się współczesne kino i telewizja, poddane coraz większej presji moralnej. Twórcy i nadawcy muszą wybierać pomiędzy prawdą historyczną a regułami poprawności politycznej. Rzecz dotyczy nie tylko palenia: w odcinkach serialu "Tom i Jerry" z lat 40. wydanych ostatnio na DVD pod postać czarnej służącej podłożono nowy dubbing, aby zatrzeć jej murzyński akcent. Nie zmienia to jednak tego, że taki był stereotyp czarnej Amerykanki w tamtym czasie, na długo przed Martinem Lutherem Kingiem.

Pytanie brzmi tak: czy mamy prawo poprawiać stare filmy w imię wychowania młodego pokolenia w duchu tolerancji? Jeżeli tak, trzeba by zlustrować wszystko, także literaturę dziecięcą, w której pełno jest stereotypów rasowych. Choćby w wierszu Juliana Tuwima "Murzynek Bambo", który znają na pamięć całe pokolenia. Ponieważ zarówno słowo "murzyn", jak i imię "bambo" mają wydźwięk rasowy, należałoby zatytułować wiersz "Afrykanin Bwaddene". Brzmiałoby to tak: "Afrykanin Bwaddene w Afryce mieszka, czarną ma skórę ten nasz koleżka". Tuwim by tego nie wymyślił.

Churchill bez cygara

Przed podobnym dylematem stanął ostatnio szkocki teatr. W kwietniu w wyniku wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych palenie na scenie stało się nielegalne. Dzisiaj aktor, który zapali na scenie w Glasgow czy Edynburgu, naraża się na karę w wysokości 50 funtów (ok. 300 zł), a właścicielowi teatru grożą mandat 1000-funtowy (6 tys. zł) oraz utrata licencji.

O ile w przypadku współczesnych sztuk jakoś udało się przekonać widownię, że bohaterowie są niepalący, o tyle przy znanych postaciach pojawił się problem. Nikt jakoś nie mógł uwierzyć, że Winston Churchill, który nie rozstawał się z cygarem, nagle rzucił palenie.

Kiedy podczas tegorocznego festiwalu w Edynburgu Mel Smith grający brytyjskiego premiera w sztuce "Wierność" zapalił cygaro, magistrat zagroził zamknięciem teatru. Na kolejnych spektaklach aktor już nie palił, za to dosadnie komentował zakaz, twierdząc, że ucieszyłby największego wroga Churchilla Hitlera.

Tomek Borkowy, polski aktor, który od kilkunastu lat prowadzi w Edynburgu własną scenę, musiał w tym roku usunąć ze sztuki "Gość" Erica Emmanuela Schmitta scenę, w której Bóg próbuje zabrać Freudowi cygaro. Mimo że to czysta propaganda antynikotynowa - chodzi o to, że uczony zmarł na raka płuc.

- Może dla kogoś palenie na scenie to nic nieznaczący szczegół, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Z doświadczenia wiem, że jedno ograniczenie wolności prowadzi do drugiego. To początek cenzury! - mówi Borkowy, który palenie rzucił dziesięć lat temu, ale dzisiaj śle jedną za drugą petycję do szkockich polityków z żądaniem zmiany prawa.

Podobną lekcję przerobiły kilka lat wcześniej teatry w Kalifornii, gdzie poprawność polityczna jest święta.

Doszło do tego, że nawet "Carmen" Bizeta wystawiona została w San Francisco w wersji "niepalącej", chociaż akcja opery rozgrywa się w fabryce tytoniu. W jednej ze scen zrewoltowane pracownice potrząsały cygarami, ale ich nie zapalały. Krytycy kpili, że zabrakło im ognia, co odnosiło się do niskiego poziomu całej inscenizacji.

Hipokryzja poprawności

Nikt nie zaprzeczy, że trzeba walczyć o szacunek dla odmienności i dbać o zdrowie społeczeństwa. Ale w dziedzinie sztuki moralność zbyt często zmienia się w moralizatorstwo i pachnie hipokryzją. Zwolennicy poprawności politycznej zwalczają palenie w filmach i na scenie, natomiast tolerują przemoc i gwałt, których nie brakuje w klasycznych dramatach Szekspira.

Na szkockich scenach nie wolno palić, wolno natomiast pokazywać bezkarnie inne, jeszcze bardziej toksyczne nałogi, jak alkoholizm czy narkomanię. Wykorzystał to jeden z teatrów na tegorocznym festiwalu Fringe, który w inscenizacji sztuki Toma Stopparda "Rosenkratz i Guildenstern nie żyją" zmienił bohaterów z palaczy w kokainistów. Wciąganie kreski pudru udającego narkotyk nie jest bowiem zabronione przez prawo.

Dlatego nie cenzurujmy dawnych dzieł. Niech będą dowodem nie tylko wzlotów ludzkiego ducha, ale i jego upadków.
Roman Pawłowsk

Czyli - o ile dobrze rozumiem filmy maja byc odpowiednio oznaczone, a w teatrze nie wolno palic bo to miejsce publiczne. Nie tak zle. Mogli w ogole zakazac.


Taki fragment South Parku mi sie nasowa - rzecz ma miejsce po zakonczeniu wizyty w Muzeum
Tolerancji, ktora miala reedukowac chlopcow:
Museum of Tolerance lady: We have to accept people for who they are and what they do. (she sees a man smoking) Hey! What the hell are you doing!?!
Man: I was just uh......
Museum of Tolerance lady: There's no smoking in the museum!
Man: But I'm not in the museum.
Museum of Tolerance lady: Get out of here you filthy smoker!
Gerald: Yea dirty lungs!
Sharon: Go ahead and kill yourself stupid tar-breath!
Chris: Dumbass!
Mr. Tweek: Get outta here!

To chyba oddaje pewien klimat opinii :D

Nie dawaj macha!

Informacje pojawiające się w mediach nt. sepsy zazwyczaj są zdawkowe, ograniczają się jedynie do poszukiwania sensacji. Szum medialny zwiększa zaniepokojenie wśród społeczeństwa. Zdezorientowani ludzie łatwo ulegają panice. Takie zachowania udzielają się rodzicom, bo dzieci do 4 roku życia oraz młodzież najczęściej chorują na sepsę. (Jednak warto pamiętać, że zachorować może każdy człowiek bez względu na wiek). Brak rzetelnej informacji nt. zakażeń ośrodkowego układu nerwowego, w tym sepsy zrodził potrzebę zorganizowania i przeprowadzenia kampanii informacyjnej.

Do takiego wniosku doszli animatorzy Spolecznej Kampani Przeciw Meningokokom Oto co ostatecznie wymyslili, by ochronic polska mlodziez:




Pamietam, ze jak kumpel w liceum wycieral szyjke butelki zanim sie napil to sie z niego smialismy, a tu prosze. W kazdym badz razie, nastepnym razem gdy pojawi sie propozycja
"wziecia macha" zastanowcie sie, czy warto ryzykowac ;)

PS A moze nowy wzor ostrzezen na paczkach?



(tak oto wpisalem sie w krytykowany przez A. Keen 'a nurt, w wyniku ktorego "nasze zaufanie do tradycyjnych reklam jest w coraz większym stopniu nadużywane przez dużą liczbę parodii krążących w internecie". ("Kult amatora. Jak internet niszczy kulturę", WAIP, Warszawa 2007, s. 41)

sobota, 8 grudnia 2007

Nick Naylor doesn't hide the truth. . . he filters it.


America is living in spin

Thank You for Smoking to, za Wikipedia*, nominowany do nagrody Złotych Globow film satyryczny z 2006 roku, wyrezyserowany przez Jason'a Reitman'a (producentem byl David O. Sacks). Powstal w oparciu o ksiazke Christopher'a Buckley'a, ktorego domena jest satyra polityczna. Tytul jest nawiazaniem do popularnego w Stanach zwrotu "Dziekujemy za niepalenie", okladka wydania DVD nawiazuje wizualnie do paczki papierosow Lucky Strike. 

Po obejrzeniu calosci uswiadomilem sobie jeden szczegol, o ktorym chcialbym napisac.


There's no smoke without liars.

Glowny bohater to Nick Naylor - spokesman jednej z organizacji tworzacych lobby tytoniowe w Ameryce. Nick to wspolczesny sofista broniacy interesow koncernow tytoniowych (w filmie znajduje sie kilka swietnych scen gdy przedstawia podstawy sztuki wygrywania sporow swemu synowi), "obecnie" probujacy wprowadzic papierosy z powrotem na ekrany kin.

Prawdziwie ironiczna sytuacja - w samym filmie nie zostaje bowiem zapalony zaden papieros! Przynajmniej na ekranie. Bo jak sie okazuje Nick jednak jest palaczem - ale tego nie dowiemy sie widzac go jak cmi papierocha. O nie - uslyszymy to dopiero pod koniec filmu z ust lekarza. Wczesniej mozemy tylko zobaczyc jak wyjmuje z kieszeni paczke i nie zapala (angielska Wikipedia twierdzi, ze to dlatego, ze paczka jest pusta - ja nie czulem potrzeby dookreslania sytuacji - w tej scenie jego syn zasypia przed telewizorem z glowa oparta na jego kolanach co nie sprzyjala puszczeniu dymka). Jedna scene z paleniem (obrazujaca zreszta negatywne jego skutki - tak fizyczne jak i psychiczne) wycieto. Znak czasu? Obecnie w filmach pala (podobno, jesli dotre do badan uscisle) tylko postaci negatywne i z nizin spolecznych. W filmach Bollywoodzkich nie pali nikt.


"Do you know what time it is Tokyo right now?
4 pm tomorrow.
It's the future Nick."


W omawianym przypadku brak papierosa jest dla mnie istotny bo wplywa na interpretacjw postepowania glownego bohatera. Jeden spalony przez Nicka papieros i od razu wiedzielibysmy, z kim mamy do czynienia.  Jego wymowny brak sprawia, ze moja poczatkowa interpretacja idzie w strone blednego uznania go za zwyklego cynicznego gracza, byc moze nawet- hipokryte.  Na poczatku liberalnego XXI wieku powstaje film o paleniu w ktorym nikt nie pali. Ciekawi mnie, czy to pewne niedopatrzenie, swiadomy
 zabieg czy raczj wynik pewnej presji? Czy papierosy kojarza sie dzisiaj tak negatywnie, ze musimy eliminowac je nawet  z filmow im poswieconych? To prawie tak, jakby zrobic Fast Food Nation (2006) nie pokazujac nawet jednego burgera...

_______________________
* jezeli chodzi o Wikipedie to jestem sklonny ufac jej w pewnych dziedzinach. Szeroko rozumina kultura popularna jest jedna z nich. Fani z nadmiarem czasu odwalaja tam kawal dobrej roboty.

Blog o papierochach?

Nie inaczej.

Bohaterem wpisow bedzie wlasnie papieros.

Nie przeczytacie tutaj:
- o tym, ze papierosy sa swietne i ich palenie to dobry pomysl
- o tym, ze papierosy zabijaja i nie powinniscie ich palic
O ile jestescie pelnoletni, to wasza sprawa w ktora nie zamierzam sie mieszac


Chce skupic sie na samym papierosie, tym czym jest i jakie ma znaczenie. Oraz czym byl i jakie mial znaczenie, zanim znalezlismy sie w tym punkcie czasu i przestrzeni w ktorym znajdujemy sie teraz. Na paleniu jako czynnosci, ale czynnosci raczej zbiorowej czy tez powiazanej ze zbiorowoscia niż indywidualnej.

To ta ambitna wersja - wersja minimum to wrzucanie tu wszystkich ciekawych rzeczy jakie o paleniu i papierosach znajde. Jedna z kapitalnych cech internetu jest funkcja hipertekstu.Jest ona kuszaca, ale internet jest jednak medium efemerycznym. To ze dzis cos w nim jest, nie znaczy, ze bedziew nim jutro. Albo, ze bedzie w tym samym miejscu. Dlatego w miare mozliwosci bede staral sie laczyc go z bardziej staromodna forma cytatu

Zobaczymy co z tego wyjdzie.